sobota, 2 sierpnia 2025

Dzień 8 Green Velo Białystok - Elbląg

 Dziś 8 i zarazem ostatni dzień wyzwania, czyli odcinek z Braniewa do Elbląga - 76km.


Trasa była epicka, wyzwania niesamowite po drodze, a do tego widoki fantastyczne w wielu miejscach. Było nad wodą, było górzyście, było zabytkowo, słonecznie, a na końcu ulewnie! 

Na sam początek trasa biegła spokojnie przez Braniewo, gdzie były kilkuwiekowe mury obronne, czy budynki mieszkalne podobne do familoków na Śląsku. Potem długa droga płytami wzdłuż wału nad rzeką Pasłęką.










Następnie dojechaliśmy do pięknego miejsca Nowa Pasłęka, gdzie mogliśmy podziwiać Zalew Wiślany. Byliśmy tak blisko Rosji, że widzieliśmy rosyjską część Mierzei Wiślanej. 














Następnie dotarliśmy do Fromborka - spokojnego i bardzo znanego za sprawą Mikołaja Kopernika ładnego miasteczka, do którego również niestety nie dojeżdża już kolej, a byłaby to znakomita oferta na przejazdy turystyczne. Linia ta z uwagi na jej lokalizację nazywa się Koleją Nadzalewową. Obecnie jeżdżą tu tylko drezyny ręczne dla turystów. Nabrzeże jak zwykle widowiskowe, choć również jak zwykle woda w zalewie brudna.











Następnie jechaliśmy już terenem mocno pagórkowatym i ciężkim do Tolkmicka. Dużo podjazdów i zjazdów. Ale pod koniec piękny widok na Zalew z torowiska.






Dojechaliśmy do Tolkmicka, które kilka dni wcześniej było ofiarą powodzi błyskawicznej -  https://wiadomosci.onet.pl/olsztyn/powodz-nad-zalewem-wislanym-woda-zalala-samochody-wdarla-sie-do-domow/hs6mt9q 

Jednak teraz z naszej perspektywy wszystko wracało do życia. Oczywiście ludzie sprzątali swoje ogródki i domy, ale plaża już funkcjonowała i tam zjedliśmy sobie lody. Oczywiście wszedłem z nogami do wody, ale szybko stamtąd wyszedłem. To nie jest absolutnie jakość wody, jak w jeziorze Mamry. Zachwyciłem się również przepięknie odrestaurowanym dworcem kolejowym. Wygląda fenomenalnie. Jak Marcin powiedział: w te budynki dawniej architekci wkładali duszę. 














Po opuszczeniu nabrzeża rozpoczął się mozolny podjazd, a często wpychanie roweru na pieszo, bo już mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Wtedy krajobraz z płaskiego i nadmorskiego zamienił się w górzysty. Duża, wręcz skokowa zmiana krajobrazu. 







Na samym szczycie, gdy już wreszcie mieliśmy zacząć zjeżdżać ostatnie kilka kilometrów zaczął padać deszcz, a potem rozpoczęła się ulewa! Tuż przed deszcze ubraliśmy kurtki i ruszyliśmy w strumieniach wody na drodze szutrowej zjazd z góry na złamanie karku! To było epickie! Potężna ulewa, ludzie pochowani pod dachem, gdzie się dało, patrzyli na nas jak na szalonych, a my mknęliśmy jak szaleni cali mokrzy. 
Gdy dojechaliśmy do Elbląga, wypogodziło się. Po zameldowaniu się w hotelu Sowa przy stacji kolejowej, odświeżeniu się, pojechaliśmy tramwajem zwiedzić miasto i zjeść kolację. Nie spodziewałem się, że centrum Elbląga będzie takie piękne! 















To był fenomenalny czas! 8 intensywnych dni, próba charakteru, wyzwanie wytrzymałościowe, prawie 700km na każdym rodzaju nawierzchni, zwiedzone tereny, w których nigdy nie byłem, Podlasie, Mazury, Warmia, fenomenalne widoki, niesamowicie czyste rzeki, czy jeziora, uszkodzone rowery, zgubione rzeczy, bolące wszystkie mięśnie, jazda w skrajnie niesprzyjających warunkach pogodowych! Coś niesamowitego, jak się na to wszystko patrzy w ostatni dniu. Dokonałem tego! Razem z Marcinem i Tomkiem tego dokonaliśmy! Dziękuję im za pomysł wyjazdu i za wsparcie w trakcie. Udało się! 🚴‍♂️💪