piątek, 13 lipca 2012

Wyprawa rowerowa Bałtyk dzień 21 ze Sztutowa do Malborka

Dzień 21 - żuławskie klimaty...


Dziś mieliśmy ostatni odcinek naszej wyprawy: żuławski odcinek specjalny ;) Właściciele campingu byli zachwyceni naszymi dziećmi i wyczynem, jaki dokonaliśmy z nimi :) O 8 rano ruszyliśmy ze Sztutowa i kierowaliśmy się na Rybinę. Pogoda rewelacyjna! Od razu przy opuszczaniu Sztutowa zobaczyliśmy most zwodzony. Później okazało się, że jest pierwszy z kilku napotkanych na naszej drodze. Zgodnie z planem z Grochowie mięliśmy skręcić na Chełmek, niestety okazało się, że nie ma już tam mostu… Niestety mapy do najbardziej szczegółowych nie należą :( Musieliśmy robić kółko przez Rybinę. W Rybinie od razy zwróciliśmy uwagę na dwa mosty zwodzone i i najważniejszą rzecz! Najstarszy czynny most obrotowy kolei wąskotorowej na świecie!!! Szkoda, że nie jest atrakcją turystyczną… Później myśleliśmy, że pojedziemy drogą wojewódzką 502, ale byliśmy w błędzie. Było bardzo niebezpiecznie i nie warto było dalej jechać po drodze śmierci, gdzie wyraźnie są znaki dla trasy rowerowej, a droga nie ma nawet pasa awaryjnego… Wąska, ruchliwa, kręta… Szybko skierowaliśmy się na Tujsk, a później na Chełmek. Stamtąd prosto do Morzęcina, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę. Tam zagadywano nas o przyczepki ;) My za każdym razem wykorzystywaliśmy moment zainteresowania, żeby pochwalić się naszym wyczynem! ;) Później drogą na Rakowo. Tam się przeraziliśmy, bo z asfaltu droga zmieniła się na bruk, później na płyty pełne, na płyty dziurawe, a na końcu na zwykłą gruntówkę… Pod sam koniec byliśmy już zrezygnowani… Niezwykle grzęsko i mokro, a z każdym metrem było gorzej… Na szczęście idąc na rozeznanie dalszej trasy, okazało się, że jest już dalej asfalt! Uffff. Jadąc z Lubstowa do Myszewa pogoda zaczęła się dość wyraźnie pogarszać. Postanowiliśmy zostać w Myszewie na przystanku, żeby przeczekać deszcz. Mieliśmy rację: jak Aga robiła zakupy w pobliskim sklepie nagle zaatakowała burza. Trwała jakieś 20 minut i mogliśmy ruszać dalej. Okazało się, że stamtąd jest zaledwie 16km do Malborka. Jechaliśmy przez parę wiosek, gdzie znajdowały się ciekawe architektonicznie budowle często z XIV wieku!!! A mało kto o tym wie… Oczywiście przez sporą część trasy biegł przy nasz tor nieczynnej linii wąskotorowej z Nowego Dworu Gdańskiego do Malborka… Co się okazało, to spotkaliśmy robotników, którzy usuwali pozostałości po wąskotorówce… Ma tam powstać trasa rowerowa… Najgorsze jest to, że w tym miejscu chcą rowery, a przy 502 i 501 nie ma ani 1 metra trasy rowerowej… A te drogi są niezwykle niebezpieczne :( Tak wspaniały pomysł połączenia wąskotorowego z Malborka do miejscowości nad Zatoką Gdańską jest tak bezmyślnie marnowany… Szkoda… Generalnie jechało się bardzo wygodnie, pogoda dopisywała z wyjątkiem tej burzy, piękne żuławskie klimaty, krajobrazy niepowtarzalne nigdzie indziej, kawał ciekawej historii takiego małego skrawka Polski… Niedługo potem dojechaliśmy do Malborka i oczom ukazał się wspaniały Zamek Krzyżacki!
Trasa wynosiła 64km i w sumie dało nam to 616 przejechanych km :) Więcej już nie pojedziemy na tej wycieczce ;) Pozostały nam posty na blogu o jeździe powrotnej koleją i podsumowanie wycieczki… Smutno tak kończyć bloga i wyprawę, ale było warto :) Dziś i jutro spotkania z moją rodziną, a w sobotę powrót do Zabrza pociągiem…

Szczegóły trasy ze Sztutowa do Malborka: http://www.endomondo.com/workouts/71018735


Most zwodzony w Sztutowie



Most zwodzony w Rybinie

Najstarszy, czynny wąskotorowy most obrotowy na świecie!!!


Rzeka Szkarpawa



Pozostałości po zabytkowej śluzie 

Barzo ciekawy motyw zdobienia starych budynków. Często to widać na trasie.


Odpoczynek po drodze

Tu mieliśmy małego pecha.. Ale się udało :)

droga była pod sam koniec wyjątkowo badziewna :)

Jeden z odcinków, na którym widać, jak na przejazdach są pozostałości linii do Malborka 

Przybudówka z 1350  roku!

Jeden z zabytków - dom podcieniowy :)


Wspaniały widok na koniec :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz