Dziś mieliśmy ostatni odcinek
naszej wyprawy: żuławski odcinek specjalny ;) Właściciele campingu byli
zachwyceni naszymi dziećmi i wyczynem, jaki dokonaliśmy z nimi :) O 8 rano
ruszyliśmy ze Sztutowa i kierowaliśmy się na Rybinę. Pogoda rewelacyjna! Od
razu przy opuszczaniu Sztutowa zobaczyliśmy most zwodzony. Później okazało się,
że jest pierwszy z kilku napotkanych na naszej drodze. Zgodnie z planem z
Grochowie mięliśmy skręcić na Chełmek, niestety okazało się, że nie ma już tam
mostu… Niestety mapy do najbardziej szczegółowych nie należą :( Musieliśmy
robić kółko przez Rybinę. W Rybinie od razy zwróciliśmy uwagę na dwa mosty
zwodzone i i najważniejszą rzecz! Najstarszy czynny most obrotowy kolei
wąskotorowej na świecie!!! Szkoda, że nie jest atrakcją turystyczną… Później
myśleliśmy, że pojedziemy drogą wojewódzką 502, ale byliśmy w błędzie. Było
bardzo niebezpiecznie i nie warto było dalej jechać po drodze śmierci, gdzie
wyraźnie są znaki dla trasy rowerowej, a droga nie ma nawet pasa awaryjnego…
Wąska, ruchliwa, kręta… Szybko skierowaliśmy się na Tujsk, a później na
Chełmek. Stamtąd prosto do Morzęcina, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę. Tam
zagadywano nas o przyczepki ;) My za każdym razem wykorzystywaliśmy moment zainteresowania,
żeby pochwalić się naszym wyczynem! ;) Później drogą na Rakowo. Tam się
przeraziliśmy, bo z asfaltu droga zmieniła się na bruk, później na płyty pełne,
na płyty dziurawe, a na końcu na zwykłą gruntówkę… Pod sam koniec byliśmy już
zrezygnowani… Niezwykle grzęsko i mokro, a z każdym metrem było gorzej… Na
szczęście idąc na rozeznanie dalszej trasy, okazało się, że jest już dalej
asfalt! Uffff. Jadąc z Lubstowa do Myszewa pogoda zaczęła się dość wyraźnie
pogarszać. Postanowiliśmy zostać w Myszewie na przystanku, żeby przeczekać
deszcz. Mieliśmy rację: jak Aga robiła zakupy w pobliskim sklepie nagle zaatakowała
burza. Trwała jakieś 20 minut i mogliśmy ruszać dalej. Okazało się, że stamtąd
jest zaledwie 16km do Malborka. Jechaliśmy przez parę wiosek, gdzie znajdowały
się ciekawe architektonicznie budowle często z XIV wieku!!! A mało kto o tym
wie… Oczywiście przez sporą część trasy biegł przy nasz tor nieczynnej linii wąskotorowej
z Nowego Dworu Gdańskiego do Malborka… Co się okazało, to spotkaliśmy
robotników, którzy usuwali pozostałości po wąskotorówce… Ma tam powstać trasa
rowerowa… Najgorsze jest to, że w tym miejscu chcą rowery, a przy 502 i 501 nie
ma ani 1 metra trasy rowerowej… A te drogi są niezwykle niebezpieczne :( Tak wspaniały
pomysł połączenia wąskotorowego z Malborka do miejscowości nad Zatoką Gdańską
jest tak bezmyślnie marnowany… Szkoda… Generalnie jechało się bardzo wygodnie,
pogoda dopisywała z wyjątkiem tej burzy, piękne żuławskie klimaty, krajobrazy
niepowtarzalne nigdzie indziej, kawał ciekawej historii takiego małego skrawka
Polski… Niedługo potem dojechaliśmy do Malborka i oczom ukazał się wspaniały
Zamek Krzyżacki!
Trasa wynosiła 64km i w sumie
dało nam to 616 przejechanych km :) Więcej już nie pojedziemy na tej wycieczce
;) Pozostały nam posty na blogu o jeździe powrotnej koleją i podsumowanie
wycieczki… Smutno tak kończyć bloga i wyprawę, ale było warto :) Dziś i jutro
spotkania z moją rodziną, a w sobotę powrót do Zabrza pociągiem…
Szczegóły trasy ze Sztutowa do Malborka:
http://www.endomondo.com/workouts/71018735
Most zwodzony w Sztutowie
Most zwodzony w Rybinie
Najstarszy, czynny wąskotorowy most obrotowy na świecie!!!
Rzeka Szkarpawa
Pozostałości po zabytkowej śluzie
Barzo ciekawy motyw zdobienia starych budynków. Często to widać na trasie.
Odpoczynek po drodze
Tu mieliśmy małego pecha.. Ale się udało :)
droga była pod sam koniec wyjątkowo badziewna :)
Jeden z odcinków, na którym widać, jak na przejazdach są pozostałości linii do Malborka
Przybudówka z 1350 roku!
Jeden z zabytków - dom podcieniowy :)
Wspaniały widok na koniec :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz