niedziela, 1 lipca 2012

Wyprawa rowerowa Bałtyk dzień 10 z Jarosławca do Poddębia


Dzień 10 wyprawy można określić jako udany…
Nad ranem obudził nas potężny grzmot pioruna, zerwałem się i pobiegłem pościągać pranie z dworu. Złapała mnie ulewa, ale pranie udało się uratować. Było tylko wilgotne. Burza trwała chwilkę, ale deszcz padał do 9 rano. W trakcie deszczu zbieraliśmy się do wyjazdu, zrobiliśmy śniadanie. Zaraz po ustaniu deszczu spakowaliśmy namiot i wyruszyliśmy w drogę. Początkowe kilometry były łatwe. Niby było chłodno, ale po kilku kilometrach musieliśmy już schować kurtki, bo było nam za gorąco. Po deszczu strasznie parno jest ;) Jechało się ścieżką rowerową, a później drogami lokalnymi – bardzo przyjemnie. Na uwagę zasługuje miejscowość Łęcko, gdzie drogi z kocich łbów, wspaniałe zabudowania pruskie i bardzo ładny kościół z kamienia robią bardzo pozytywne wrażenie – jakby czas się cofnął. Piękne widoki :) Zanim dojechaliśmy do drogi wojewódzkiej 203 wyszło słońce. Zrobiło się bardzo gorąco, drogi były puste. Czysta przyjemność z jazdy :) Na drodze 203 też generalnie było pustawo i dość bezpiecznie. Do Ustki dojechaliśmy około południa. Do tego momentu jechało się świetnie! W Ustce odpoczynek, lody, obiad. Bardzo ładne miasto – polecamy! Później ścieżką rowerową do granicy miasta i dalej bezdrożami. Przejechaliśmy wieś Zapadłe i dojechaliśmy do Orzechowa. Żeby nie wracać z powrotem do Zapadłe pojechaliśmy skrótem. Nawet upewniłem się, że się da w ośrodku wypoczynkowym w Orzechowie. No i rzeczywiście się dało, ale wioząc takie przyczepki, to nie był najlepszy pomysł. Po pewnym czasie nawet źle zjechaliśmy i pewne dwie starsze panie wskazały nam właściwą drogę skrótem. Na szczęście tylko 2 km straty, ale stan ścieżki wydłużył czas jazdy, niż jakbyśmy jechali naokoło. No ale udało się i dojechaliśmy do Poddębia. Tam jak rozłożyliśmy namiot na jedynym polu namiotowym, to momentalnie zepsuła się pogoda… Zaczęło nawet siąpić… Co wtedy zrobiła hardcorowa rodzina Ziębów? Poszła na plażę!!! Tam oczywiście złapała nas ulewa :P Nawet przyjemnie było. Jeszcze nigdy nie byliśmy na plaży w trakcie deszczu :) Później nagle wyszło słońce, nawet w trakcie opadów. Deszcz ustąpił i zrobiło się przyjemnie. Po 18:00 zabraliśmy się do namiotu. Po drodze kupiliśmy trochę prowiantu i strzała na pole. Tam piknik na kocu. Wszamaliśmy kolację i prysznic. Później do namiotu układać się do snu. Znów pada deszcz jak pisze tego bloga :( Całe pranie z Jarosławca, które było wilgotne nasiąka właśnie deszczem na dworze, bo go nie ściągnąłem… Może w Łebie wyschnie? :P W Poddębiu w punkcie informcji turystycznej kupiliśmy szczegółową mapę Słowińskiego Parku Narodowego i okolic, bo najbliższa trasa do Łeby będzie długa, najbardziej skomplikowana i oddalona od morza. Nie ma miejsca na pomyłki.
A co u naszych dzieci? Dzieci czują się wspaniale, w każdym miejscu od razu znajdują sobie towarzystwo w swoim wieku. Dostarczają nam wiele radości :)

Szczegółowe dane trasy z Jarosławca do Poddębia: http://www.endomondo.com/workouts/67946198

klimatyczne zabudowania i drogi w Łęcku

 łęcki kościół. Olbrzymie drzewa stojące przy nim to pomniki przyrody (widać tylko kawałek z lewej strony zdjęcia)

 śliczna zabudowa

Bardzo zainteresowany podróżą Wojtek. 
On tak sypia w przyczepce średnio dwa razy dziennie ;)
  
 Wiele budowli zabytkowych niszczeje... Tu budynek w Królewie.


 Prawie całą drogę piękne wiejskie widoki :)

 Dziś przekroczyliśmy granicę województw Zachodniopomorskiego i Pomorskiego :)


 Moje ulubione klimaty - kolejowe :) Stacja Ustka

Warte odwiedzenia miasto Ustka




Kilka kilometrów po ścieżkach leśnych z Ustki do Poddębia...
  
Na oficjalnej ścieżce rowerowej R10 "Bike The Baltic" stoi sobie szlaban... Ledwie się zmieściłem z przyczepką Wojtka, a ścieżka biegnie dawnym nasypem kolejowym.

Zaraz po rozłożeniu namiotu, jak chcieliśmy iść na plażę po całym słonecznym dniu jazdy...

Jak widzicie, my mamy głęboko w dwunastnicy ulewy - na plażę poszliśmy :P






2 komentarze:

  1. jestem pod wrazeniem;) dla kuby zwlaszcza;) natomiast absolutnie niewyobrazalne dla mnie jest jak wasz wojtek wytrzymuje tyle godzin w zamknieciu???co mu podajecie??? ;))

    zielonej drogi i bezulewia
    agnieszka (ta co ostatnia impreze w B. spedzila w pokoju dzieciecym heheh)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wlasnie jak on daje radę i te plecaki razem z nim hehehhehe. Adze chyba komorka siadla bi pisałam, tak więc pozostaje sledzenie bloga, buziaki :) Magda R.

    OdpowiedzUsuń