czwartek, 28 czerwca 2012

Wyprawa rowerowa Bałtyk dzień 6 postój w Grzybowie


Postoju ciąg dalszy...
Pogoda beznadziejna... Zimno, wietrznie, pochmurnie...
Poszliśmy na spacer do Kołobrzegu nowiutką trasą rowerową, tam lody. Pełno ludzi, ale na plaży pustka, połowa statków nie wypływała w morze. Krótki spacerek po mieście, nawet zobaczyłem, jak ładnie wyremontowany jest dworzec kolejowy w Kołobrzegu i później strzała do autobusu linii nr 6, którym pojechaliśmy do Grzybowa. Obiadek zjedzony, rodzinka właśnie sobie drzemie, o siedemnastej szok! Słońce wyszło! Chmury zniknęły! Cos niesamowitego! Wybraliśmy się pojeździć gokartami, ale wersjami rowerowymi, jak to nad polskim morzem ;) Nieźle nasz skrzypiał - plus był tego taki, że wszyscy wiedzieli, że nadjeżdżamy - 50 metrów wcześniej już wiedzieli... ;) Rodzice sobie pojeździli naszymi sławnymi rowerami :) W końcu są tu już świetne ścieżki rowerowe!!! Okazało się, że w Agi rowerze był flak :) Szybka wymiana dętki i po kłopocie. Po gokartach skoczyliśmy na plażę. Przy tak poprawionej pogodzie, to czysta przyjemność! Wieczorem grill i do łóżek ;) Piątek zbliża się wielkimi krokami!!! Już nie mogę się doczekać!


Tablica upamiętniająca wspaniały projekt ścieżek rowerowych

jeden z odcinków tej ścieżki rowerowej



Żona mówiła mi, że jeden policjant zmierzył mnie wzrokiem... Dlaczego? Przecież wyglądam niewinnie, nieprawdaż?

po południu i wieczorem pogoda była zaskakująco wspaniała! Poranek zupełnie czegoś takiego nie zapowiadał ;)




1 komentarz:

  1. zaczynam mieć zwyczaj zaczynania dnia od kubka kawy i waszego bloga
    kasia k

    OdpowiedzUsuń