Dzień 19 - cel osiągnięty :)
Pobudka po 6 rano. Aga chciała
uporządkować rzeczy w przyczepkach. Współczuję jej, bo codziennie naprawdę jest
co robić, aby to wszystko upchać do dwóch przyczepek ;) Szybko się zebraliśmy,
ale śpieszyć się nie musieliśmy, bo pociąg przyjeżdżał pierwszym kursem z
Nowego Dworu Gdańskiego o 09:30. Pojechaliśmy do sklepu, a śniadanko spokojnie
zjedliśmy na placu zabaw przy stacji końcowej. Dlaczego dziś postanowiliśmy
jechać wąskotorówką? Bo jedyny kurs do Nowego Dworu Gdańskiego jest dopiero o
19:00 ze Stegny, kiedy to pociąg zjeżdża do szopy. Więc plan powrotu do
Malborka z wykorzystaniem wąskotorówki legł w gruzach. A nie było mowy, żebym
odpuścił sobie Żuławską Kolej Wąskotorową! Pogoda była wspaniała, słońce,
bezwietrznie, bardzo gorąco. W którejś z kolei stacji wsiadł obóz chłopaków,
wagon był wypełniony do samego końca. Trasa kolejki wiedzie prawie cały czas
przy drodze. Prawie cały czas pozdrawiali nas kierowcy klaksonami :) Pociąg
jechał zaledwie 15km/h, co pozwalało podziwiać żuławskie widoki. W Stegnach
pociąg jedzie pośród prywatnych posiadłości, domków letniskowych, etc, z dala od
drogi. Świetna sprawa! Całe życie jeździłem do rodziny na Żuławach, ale
wąskotorówką nigdy nie miałem przyjemności jeździć. Teraz u schyłku jej
działalności w końcu się udało. Rozmawiałem z kierownikiem pociągu i spytałem
się, dlaczego nie przedłużą linii z Nowego Dworu Gdańskiego do Malborka,
przecież tory są. On załamał ręce, bo niestety za rok, tory będą na tym odcinku
rozebrane. Gminy nie widzą sensu uruchamiania kolejki na tym odcinku… Czujecie
to??? Co za skrajny debilizm i niezwykła krótkowzroczność władz! Cały pas
miejscowości wypoczynkowych nad zatoką, w tym Sztutowo z muzeum obozu
koncentracyjnego Stuthoff, a z drugiej strony Malbork z najbardziej okazałym
zamkiem w Polscce!!! Po prostu jak to piszę, to już jestem zdenerwowany z
bezdennej głupoty Malborka, Nowego Dworu Gdańskiego, Stegny i Sztutowa… Teraz
kolejka nie wykorzystuje swych możliwości, tak jak na to zasługuje!!! Dosyć
wywodów. Dojechaliśmy do Sztutowa, skąd dalej jechaliśmy drogą. Drogi raczej
dobrej jakości, ale bez pobocza. Paskudnie się jechało – bardzo duży ruch samochodów
aż do samej Krynicy Morskiej. W Krynicy obiadek i dalej do Piasków. Znak
informacyjny pokazywał, że zostało 10km… Ale chyba do jakiejś niewidzialnej
granicy, bo wlekliśmy się strasznie długo. Droga bardzo górzysta, jak w
Międzyzdrojach. Co ciekawe, po całym dniu upału nagle nadciągała burza.
Pędziliśmy co sił w nogach, ale nie udało się uciec… Ulewa dorwała nas 5km od
Piasków i trzymała nas przez cały czas, nawet podczas poszukiwania pola
namiotowego w tej wiosce. Wszystko zapchane, zero wolnych miejsc (trzeba dodać,
że tam mało jest w ogóle miejsc). Jadąc za Piaski dojeżdżamy do ośrodka wypoczynkowego
– gdzieś na zupełnym końcu. Oczywiście z namiotem nie, ale zapytałem o domek.
Dowiedziałem się, że jak na jedną noc, to nie, bo sama pościel musi być od razu
prana i zamiast 160zł policzyłaby mi może 180zł… Zapytałem, czy u was są tak
drogie proszki za dwie dychy? Oczywiście pytanie było retoryczne, bo odwróciłem
się i pojechaliśmy szukać dalej. W końcu się udało… Jeden z najdroższych pól,
jakie mieliśmy przyjemność odwiedzić. Zapłaciliśmy za nie 67zł. Co wchodzi w skład opłaty? 10zł za dorosłego, 5 za dziecko bez względu na wiek,
10zł za prąd, 7zł za namiot. Brzmi nieźle, choć prąd mógłby być tańszy. A teraz
najlepsze: prysznic jest płatny!!!! 6zł dorosły, 4 złote dziecko… Za jeden
prysznic… Masakra… W Łebie w luksusowym polu campingowym miałem full luksus jak
na namioty za 69zł i to z wi-fi… A tu? Prysznice są tu dosłownie w budach typu TOI-TOI…
Fakt, mili właściciele, ale bez przesady… Szybki prysznic i strzała na plażę.
Wpierw stromo pod górę w lesie, później stromo do plaży. Plaża czysta, pusta,
spokojna. Niestety znów nadchodziła ulewa :( Musieliśmy wracać. Najciekawsze w
Piaskach są dziki! Pierwszy raz w życiu widziałem je na żywo! I to tyle!
Chodziły w małych stadach, bądź po dwie sztuki. Jak psy po mieście, czy wsi.
Zupełnie naturalny widok. Szok! Ale ostrzegały nas duże billboardy, żeby nie
dokarmiać dzików, więc można się było tego spodziewać :) Chcieliśmy pójść do
słupka granicznego, ale właściciel pola namiotowego nam to odradził, bo droga
wiedzie szczytem wzniesienia w lesie przez 4km i tylko dla jednośladów. Znając
zapał komarów z lasów tutejszych i w Mikoszewie zrezygnowaliśmy.
W każdy razie dziś OSIĄGNĘLIŚMY CEL
PODRÓŻY!!! Przejechaliśmy polskie wybrzeże Bałtyku na rowerach całą moją kochaną
rodzinką!!! Jestem cholernie z nas dumny!!! Teraz spokojny powrót do Sztutowa,
tam pożegnalna wizyta na plaży, ostatni noc w namiocie i strzała bocznymi
drogami do Malborka.
Szczegółowa trasa ze Sztutowa do Piasków na: http://www.endomondo.com/workouts/70415727
Drużyna czeka na express z Prawego Brzegu Wisły (Mikoszewo) do Sztutowa ;)
Obawiałem się, jak wsadzić przyczepkę Wojtka, ale udało się oknem :)
Tak wyglądają szczęśliwcy uwielbiający wąskotorówki, gdy mają możliwość przejazdu takową :)
Z taką prędkością jechaliśmy całą drogę :) 15km/h - niewiele szybciej, niż my rowerami ;)
No i niestety już w Sztutowie :(
Za tym znakiem to jeszcze kilka kilometrów tej Krynicy wypatrywaliśmy!
Droga z Krynicy Morskiej do Piasków - niezwykle górzysta!
Dziki w Piaskach, to widok tak normalny, jak psów na wsi! Dla mnie szok!
Plaża w Piaskach. Kilka kilometrów dalej widać już terytorium Federacji Rosyjskiej
Filmy:
Wtedy nie wiedziałem, że goni nas burza...
jak juz pisalam w sms gratulacie!!!! ziebole :)
OdpowiedzUsuńjakoś tak żal, że już koniec, może jakaś następna trasa
OdpowiedzUsuńkasia