poniedziałek, 26 sierpnia 2024

Dzień 21: Ostatni pełny dzień w Chicago - plaża nad jeziorem i zakupy

 Dzisiejszy dzień został spędzony głównie na zakupach. Jeździliśmy między sklepami metrem, raz nad ziemią, raz pod ziemią. Tu na szczęście w niedziele wszystko jest czynne. Pojechaliśmy również na plażę patrzeć na panoramę miasta z plaży. Woda cieplutka, ale plaże w Chicago są bardzo małe i ciasne. Większość wybrzeża jest pokryta betonem... No cóż. Nie można mieć wszystkiego :) 

Następnego dnia (dzień 22) już będziemy lecieć wieczorem z lotniska O'Hare do domu. Żegnamy Amerykę, żegnamy Chicago, żegnamy Route 66, St. Louis, Oklahomę City, Kanion Kolorado, Los Angeles, Hollywood, Santa Monicę, Las Vegas, Dolinę Śmierci, Góry Skaliste, Denver i Omahę! Żegnamy wszystkie miłe rzeczy, stadion MLB Cardinals, czy NFL Chargers, fantastyczne widoki, niesamowite pociągi, zarówno zabytkowy z Williams, czy potężne towarowe na całej trasie, zmienną na początku pogodę, oraz cudowny klimat, jaki tu odczuliśmy. Pokonaliśmy ponad 6000 kilometrów w cudownie zmieniającym się krajobrazie! Pora wracać na stare polskie, nasze kochane ziemie! :)

Jeszcze widzę pociągi! :)







Prywatne domy tuż przy centrum, gdy szliśmy na plażę




Jedna z plaż








W jednej restauracji była koszulka i buty Jordana, w których grał! Z jego podpisem!






Wpsaniały widok z ostatniego wagonu metra









Zmęczona ekipa w pociągu

Drużyna lokalnego liceum imienia Marii Curie

Nasza stacja Pulaski

Ja jako rodzinny tragarz z zakupami wracam do hotelu :)

A to szczęśliwcy niosą również torby za mną





niedziela, 25 sierpnia 2024

Dzień 20: Chicago - United Center, Downtown, Architectural Cruise, Navy Pier

 Dzisiejszy dzień obfitował w ogrom wrażeń, cudownych widoków, przedziwnych ludzi, ciekawych kreacji.Po zjedzeniu śniadania w tutejszym Subwayu tuż przy szkole średniej imienia Marii Skłodowskiej-Curie, udaliśmy się do pobliskiej stacji metra (wspaniałe wrażenia z przejazdu kolejką na estakadzie nad ulicami Downtown - fenomenalne widoki), skąd pomarańczową linią z przesiadką na linię zieloną udaliśmy pod halę United Center, gdzie swoje mecze rozgrywająz NHL Chicago Blackhawks i z NBA znani na całym świecie Chicago Bulls. Przyjechaliśmy tu specjalnie po to, by zobaczyć pomnik Michaela Jordana i co się stało? Nie mogliśmy go zobaczyć, bo jest postawiony na terenie hali, a dwa dni wcześniej skończył się tu konwent Demkoraków i wszystko było zablokowane i strzeżone. Można było tylko chodzić w pobliżu hali, ale na nią wejść nie można było. Nie wiedziałem, że pomnik Michael Jordana jest postawiony wewnątrz hali, zamiast na zewnątrz! Co za debilny pomysł! Jakoś pomniki znanych hokeistów z Chicago było na zewnątrz! Dosłownie widziałem ten pomnik na własne oczy na chwilę, gdy próbowałem przekonać ochronę, że chcę wejść zrobić tylko zdjęcie pomnika, lub by ochroniarz mi je zrobił, ale się nie udało. Zresztą co chwilę inni przyjeżdżali, by pomnik zobaczyć i odeszli z kwitkiem. Wróciliśmy do Downtown i udaliśmy się do Millenium Park na spacer brzegiem jeziora Michigan oglądając przygotowania miasta do organizacji jutrzejszego triatlonu. Zrobiliśmy sobie również zdjęcia przy słynnej fontannie, która brała udział w czołównce do serialu Świat wg Bundych - mojego ulubionego serialu z dzieciństwa! Widać jak bardzo się zmieniło Chicago, gdy porówna się zdjęcia z czołówki serialu i moje dzisiejsze :) Następnie jeszcze przeszliśmy się, by zrobić zdjęcie przy znaku początku trasy Route 66. Następnie wybraliśmy się na rejs statkiem po rzece Chicago, gdzie przewodniczka opowiadała o historii chicagowskich drapaczy chmur i generalnie o historii miasta. Wspaniały półtoragodzinny rejs. Następnie udaliśmy się do Navy Pier, miejsca, gdzie można się rozerwać, coś zjeść, posłuchać muzyki, etc. Już po zachodzie słońca udaliśmy się w półgodzinny spacer do stacji metra podziwiając rozświetlone wieżowce, a wśród nich mnóstwo bawiących się ludzi. Jak już wspomniałem, widzieliśmy całe mnóstwo ludzi, od dziwaków, szpanerów, elegancików, po agresywne wariatki :) Meksykańskie 16 latki w sukniach wieczorowych z grupą ludzi trzymających jej sukienkę, by nie dotknęła ziemi, po pary ślubne robiące zdjęcia w parku, irlandczyka grającego na kobzie, bo matkę wydziaraną na całej twarzy uroczo robiącą zdjęcie swej wnuczce :) Różnorodność ludzi w Chicago jest przeogromna! Każdy jest bardzo różny, kolorowy w swym ubiorze, zachowaniu, sposobie bycia - przekrój całego świata w jednym mieście! Naprawdę to był udany dzień! Chicago jest śliczne i zachwycające!

Stacja początkowa dla nas nas o nazwie Pulaski


















Hala United Center
















Słynna rzeżba zwana fasolką - ja wolałbym tu statuę 10-metrowego Michaela Jordana!




Jezioro Michigan

Powoli rozstawiane barierki, by nie przechodzić

Liczne w parku dzikie gęsi. Wprawne oko dojrzy tu również wiewiórkę ;)


Tak zaczynał się serial Świat według Bundych - wyraźnie mało wieżowców - czołówkę serialu nagrywano w latach 80'

Ta sama fontanna dziś :)



To już jest naszym wspomnieniem :) Udało się!



Świetne wieże lejące się z czupków wodą

I nawet mogą pokazywać filmy!

Na ulicach potężne tłumy spacerowiczów








My już na łodzi, która poprowadzi nas po rzece Chicago!