Dziś byłem o 8 rano w sklepie. Było już wtedy 32°C! Po śniadaniu poszliśmy na hotelowe baseny. No szczerze mówiąc powinno być o wiele więcej parasoli, bo to słońce masakrowało nawet przy filtrze 50! Na betonie gołej stopy nie położysz! Pierwszy basen był naprawdę zimny! Około 20°C. Byłem zaskoczony, że taka temperatura się utrzymuje w basenie, bo nawet w nocy temperatura powietrza nie spada poniżej 30°C. Później przenieśliśmy się nad sztuczną rzekę, by się z dzieciakami pobawić, ale szybko różne stare ludziska zapełniły tą rzekę pływając w pompowanych kołach, blokując swobodne przepływanie. Mnóstwo ludzi dochodziło do basenu, więc niedługo postanowiliśmy wrócić do pokoi zdrzemnąć się. Ten upał jest naprawdę nieznośny. Po południu wybraliśmy się monorailem poza centrum zrobić zdjęcia typowej kaplicy ślubnej, których w Las Vegas jest mnóstwo i jedna z takich brała udział w filmie Kac Vegas :) Podróż również była niezwykle krótka z powodu 43°C w powietrzu. Następne wyjście było już po zachodzie słońca. Było "dużo" zimniej: 38°C :):):) Ale przynajmniej słońce nie spalało nam skóry. Pojechaliśmy znów monorailem, by przejechać się największym kołem widokowym w USA i drugim co do wielkości na świecie (tuż po kole w Dubaju) - 167m wysokości), by stamtąd porobić zdjęcia miasta w nocy. Warto było! Pięknie stąd było widać całe miasto, a w szczególności centrum i słynną salę widowiskową z kolistym kształtem w całości będącym ekranem! W drodze powrotnej pieszo zwiedzaliśmy główny deptak, gdzie po 22 było mnóstwo ludzi na chodnikach, hostessy w skąpych strojach zachęcające do wspólnych zdjęć (nawet mnie jedna chciała porwać, ale dzielnie się nie dałem) :) Widać tu ludzi dosłownie z całego świata, o różnym przekroju społecznym - szczególnie tuż przy centrum było mnóstwo bezdomnych. Wszędzie - na ulicach, w kasynach, w restauracjach czuć zioło. Tu każdy jara trawkę! Aż gryzie w gardło, tyle tego czuć. Zobaczyliśmy znane Hell's Kitchen, Hotel Ceasar Palace (znane z filmu Kac Vegas), fontannę przy Hotelu Bellagio (znane z filmu Ocean Eleven). Na koniec zagraliśmy w kasynie przy kilku maszynach. Zgodnie z założeniami kasyna - "Kasyno zawsze wygrywa" - i również z nami wygrało :) Ale fajnie było spróbować. Pora na fotki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz