Dziś dzień w całości spędzony w Oklahoma City. Można było wykonać pranie w jednej z publicznych pralni, zjeść wreszcie śniadanie mięsne. Niestety kolejny hotel serwuje jajecznicę z proszku - fuuuuj. Rano padał tu deszcz, więc najpier pojechaliśmy do centrum handlowego, gdzie w krótkim czasie przybyło mnóstwo kupujących - w końcu to sobota :) Widziałem fantastyczne sklepy Dallas Cowboys, czy inny sklep sportowy, gdzie można było kupić wszystko z Oklahoma City Thunder, Kansas City Chiefs, czy Oklahoma State University - dosłownie wszelkie możliwe gadżety i ubrania tych zespołów. No morda mi się sama uśmiechała do mozliwości, jakie daje odpowiedni marketing sportowy, że tłumy ludzi kupują te wszystkie rzeczy. Dziewczyny sobie trinkowały w Starbucks, każdy kupil sobie, co chciał i mogliśmy wrócić do hotelu. Następnie udaliśmy się na parking w pobliżu Downtown, by pojeździć tutejszym tramwajem (linia okrężna po centrum). Nazywa się to tutaj Streetcar i akurat w weekendy jest za darmo :) Generalnie ulice ścisłego centrum miasta - Downtown były dosłownie puste. Prawie w ogóle aut, a tym bardziej pieszych. Na spokojnie mogliśmy zwiedzać to niezwykle małe centrum biurowe miasta. Zaskoczyło mnie OKC National Memorial ku pamięci ofiar ataku terrorystycznego z 1995 roku, gdzie imbecylni psychole wysadzili 7-piętrowy budynek rządowy. Następnie zwiedziliśmy równie mały Bricktown, gdzie wszystko jest z cegieł, nawet chodniki i niektóre ulice - dzielnica restauracji, browaru i turystycznych łodzi po kanale - bardzo urocze. Na koniec przechodziliśmy koło stadionu bejsbolowego Oklahoma City Dodgers, którzy dziś również mają mecz. na rozpoczęcie tego meczu przybyli również przedstawiciele amerykańskiej armii również z końmi - na uwagę zasługuje specjalna naczepa na pickupa - zrobiłem fotkę! :) Teraz pora na odpoczynek, bo w kolejnych dniach czeka nas wiele mil na najsłynniejszej trasie USA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz