Dzień drugi rozpoczęliśmy zdziwieniem co do hotelowego śniadania: tylko gofry do samodzielnego zrobienia, jogurty, banany, jabłka, dżem, muffinki tosty i płatki śniadaniowe. Zero słonego jedzenia. No to tworzyliśmy mixy słodkie na gofrach i się dało zjeść. O 8 rano już ruszyliśmy autami, by dotrzeć z przedmieści Chicago do sławnego punktu startowego Route 66 na Adam Street. Droga niezwykle zakorkowana, pełna sygnalizacji świetlnych i STOPów. Do samego znaku jechaliśmy 1,5h. Ale widoki piękne zaczynając od niepozornych przedmieść, do coraz wyższych budynków, jeziora Michigan po lewej stronie, aż po największe drapacze chmur w ścisłym centrum Chicago. Skrupulatnie pilnowaliśmy, by nie zjechać z historycznego przebiegu Route 66, bo mapa ciągle próbowała nas skierować na autostradę, ale wtedy nie widzielibyśmy tych wszystkich smaczków z trasą związanych. Udało mi się również zobaczyć ważne dla mnie pociągi, jak Burlington Northern and Santa Fe, Canadian National, Amtrak, czy Norfolk Southern, choć prawie nigdy nie było szansy zrobić im zdjęć :) Po wyjeździe z miasta jechaliśmy Route 66 tuż obok autostrady w stronę St Louis za każdym razem zjeżdżając w przylegające do trasy miasteczka, niezwykle urokliwe, pełne śladów dawnej świetności (historyczne stację benzynowe, warsztaty, domy), bardzo zadbane przez mieszkających tam mieszkańców, Zaczęliśmy obkupywać się z pamiątki :) Mieliśmy przyjemność zwiedzić takie miejscowości jak:
Odell z urokliwą stacją benzynową
Pontiac z wspaniałym muzeum Route 66, wojny, Titanica i generalnie historii Illinois - w jednym budynku. Warto zobaczyć zobaczyć choćby kilkaset mundurów podarowanych przez żołnierzy lub ich rodziny. Przy każdym mundurze był QR code, gdzie można było przeczytać historię danego żołnierza i zobaczyć jego zdjęcia, począwszy od Pierwszej Wojny Światowej! Do tego mnóstwo fantastycznych murali związanych z Route 66 na wielu budynkach
Lincoln z największym na świecie wozem krytym z Abrahamem Lincolnem na pokładzie. Ten wóz zdobył tytuł Guinessa jeśli chodzi właśnie o rozmiary tego wozu :)
Spriengfield widzieliśmy tam cały kwadrat historyczny, gdzie znajdowały się domy m.in. Lincolna, czy Roosevelta! Fenomenalnie zachowane i zadbane, dobrze opisane. W Spriengfield dokonaliśmy niezbędnych zakupów w Walmart i ruszyliśmy do celu naszej wycieczki: St. Louis, gdzie dotarliśmy późnym wieczorem do hotelu La Quinta, gdzie zapach marichuany rozchodził się dosłownie wszędzie! :)
Poniżej relacja zdjęciowa:
Lokomotywy na miarę miłośnika kolei ❤️
OdpowiedzUsuńWow fantastyczna wyprawa
OdpowiedzUsuńPięknie!❤️
OdpowiedzUsuń