Dzisiejszy dzień został spędzony głównie na zakupach. Jeździliśmy między sklepami metrem, raz nad ziemią, raz pod ziemią. Tu na szczęście w niedziele wszystko jest czynne. Pojechaliśmy również na plażę patrzeć na panoramę miasta z plaży. Woda cieplutka, ale plaże w Chicago są bardzo małe i ciasne. Większość wybrzeża jest pokryta betonem... No cóż. Nie można mieć wszystkiego :)
Następnego dnia (dzień 22) już będziemy lecieć wieczorem z lotniska O'Hare do domu. Żegnamy Amerykę, żegnamy Chicago, żegnamy Route 66, St. Louis, Oklahomę City, Kanion Kolorado, Los Angeles, Hollywood, Santa Monicę, Las Vegas, Dolinę Śmierci, Góry Skaliste, Denver i Omahę! Żegnamy wszystkie miłe rzeczy, stadion MLB Cardinals, czy NFL Chargers, fantastyczne widoki, niesamowite pociągi, zarówno zabytkowy z Williams, czy potężne towarowe na całej trasie, zmienną na początku pogodę, oraz cudowny klimat, jaki tu odczuliśmy. Pokonaliśmy ponad 6000 kilometrów w cudownie zmieniającym się krajobrazie! Pora wracać na stare polskie, nasze kochane ziemie! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz