sobota, 17 sierpnia 2024

Dzień 12: Los Angeles, Plaża na Santa Monica i słynne molo

 Dziś znów się wyspaliśmy, co niezwykle cieszy. Z samego rańca poszedłem na krótki spacer. Tuż przy naszym hotelu płynie rzeka o nazwie Los Angeles :). Co ciekawe na tym miejskim odcinku jej koryte jest w całości wybetonowane. Przechodziłem wśród domostw, ludzie wyprowadzali swoje psy na spacer, ale widać nie zawsze po nich sprzątają :)  Jest to szczególnie widoczne w miejscach, gdzie przy domu nie ma prawdziwej trawy, tylko sztuczna! :) Ludzie zawsze mówią dzień dobry i są uprzejmi. Wiadomo, że w tłoku nikt się nie wita z obcymi, ale na bocznych ulicach, gdzie ja spacerowałem i było mało ludzi, uprzejmość była obenca. Pojechaliśmy następnie z Kasią zatankować jej auto patrząc jak coraz więcej aut wyjeżdżało z posesji i ludzie zmierzali do pracy. Prawdziwą przyjemnością jest jazda autem na przedmieściach - bardzo szerokie jezdnie i brak gigantycznych korków autostradowych :) Po zjedzeniu pysznych bajgli spakowaliśmy niezbędne rzeczy i ruszyliśmy zatłoczonymi autostradami, by wreszcie zaliczyć punkt końcowy trasy 66, czyli słynny znak znajdujący się już na molo z mini parkiem rozrywki o nazwie Santa Monica Pier na słynnej olbrzymiej plaży Santa Monica!  Prawdziwym wyzwaniem było skręcenie w lewo na parking tuż przy plaży na drodze z 3 pasami w obu kierunkach, gdzie nie mam sygnalizacji świetlnej, a wszystkie 3 pasy w stronę miasta były pełne aut. To był jakiś żart, że nie zainstalowanu tu świateł. Ale udało się! Parking przy plaży to koszt 15$ - dla porównania parking przy Uniwersal Studios, gdzie trzeba dojechać dalej kolejką drogową to koszt 3$, a przy samym parku rozrywkito koszt od 50 do 75$!). Wspieliśmy się na molo, zrobiliśmy zdjęcia przy znaku.Kupiliśmy również masę pamiątek na ostatnim dostępnym sklepie z pamiątkami na Route 66, gdzie już dalej jest tylko potężny Pacyfik! Plażowaliśmy kilka godzin w potężnym słońcu, gdzie oczywiści wszyscy się usmażyliśmy na słońcu :) Woda miała 20°C, czyli była całkiem rześka a temp powietrza nie przekraczała 31°C. Było całkiem sporo ludzi. Najciekawsze było to, że tuż pod naszymi stopami, było caaaaaałe mnóstwo krabów piaskowych, żyjących na tej plaży - dosłownie pod stopą było co najmniej kilkanaście sztuk! Gdy się lekko wygrzebało stopą piasek, to można je było zauważyć, jak z powrotem natychmiast wkopują się w piasek. Bardzo ciężko było zrobić zdjęcie, ale nakręciłem też kilka filmików. To na pierwszy rzut oka wydaje się nawet obrzydliwe, że wchodzisz na taką plażę, a tam mnóstwo takich żyjątek, ale lokalsów to w ogóle nie ruszało. W końcu my też na to nie zwracaliśmy uwagi. Poszedłem pod molo,by zobaczyc je od spodu i natrafiłem tam również na spacerującego kraba. Co do wody, to najczystsza nie była... O niebo lepsza woda jest w Miami, czy nawet w Istambule. Na samym molo kupiłem sobie przekozacki kapelusz kowbojski! Nawet w aucie go nosiłem na głowie, tak mi się spodobał! Aga mi go znalazła na stoisku :) Zjedliśmy przepyszny obiad na molo, dzieciaki spróbowali kilku atrakcji w parku rozrywki i po przebraniu się w normalne ciuchy ruszyliśmy do Beverly Hills, gdzie mieszka mnóstwo gwiazd i celebrytów i oczywiście ani jednej nie widzieliśmy :) Ale samo Beverly Hills od razu wygląda inaczejod reszty okolicy. Inne drzewa, bardzo okazałe posiadłości, nawet te "tańsze" przy drodze, potężne palmy i niesamowicie zadbane trawniki i krzewy. Najdrożsża ulica handlowa USA - Rodeo Drive jest właśnie w Beverly Hills. Przejeżdżając tam, zaskoczyło mnie, że jest ona taka krótka. Oczywiście same absurdalnie drogie rzeczy do kupienia, ale na niezbyt długim odcinku :) Gdy zwiedzaliśmy Nowy Jork przed laty, to 5 Aleja (najdroższa ulica Nowego Jorku) była znacznie dłuższa i miała więcej sklepów, choćby mój ulubiony sklep NBA Store :) Ale sama dzielnica robiła wrażenie, jak na filmach - droga dzielnica :) Dzieci robiły zakupy w wielki centrum handlowych Beverly Center, a my wróciliśmy do Universal City do olbrzymiego sklepu sportowego Locker Room by Lids, by kupić sportowe ciuchy dla chłopaków. Na pewno wrócimy tam, bo po namyśle zapragnąlem żółtą koszulkę Shaqa O'Neila 34 z Los Angeles Lakersi chcemy więcej czasu tam spędzić, by poznać tam atrakcje - przepiękne miasteczko handlowo-rozrywkowe. :) pora na fotki:

























Tu policja i ratownicy szukali kogoś, kto zniknął w wodzie pod koniec naszego pobytu...




krab piaskowy

Tu wywrócony na grzbiet, zanim woda go obróci na właściwą pozycję

a tu inny bliżej nieokreślony krab pod molo :)










































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz