Dziś był dzień wyjątkowy! Jechaliśmy zabytkowym pociągiem Grand Canion Railway z Williams do krawędzi Wielkiego Kanionu Kolorado! Dzień zaczął się śmiesznym śniadaniem (już powoli przyzwyczajam się do ubogości amerykańskich śniadań). Następnie na dwa razy jednym autem pojechaliśmy do oddalonej od hotelu o zaledwie 6 minut jazdy stacji znajdującej się w centrum naprawdę uroczego, zadbanego i dużo bardziej żywego miasteczka Williams! Najlepszym tego dowodem jest to, że budują tu nowy hotel! Stacja i tereny przyległe niezwykle zadbane z myślą o turystach. Na zabytkowym dworcu można kupić wszelakie pamiątki związane z Williams, z koleją (jak chociażby zestawy kolejkowe), czy z Grand Canion. Kilka kas na raz czynnych. My zakupiliśmy bilety online, a w kasie zmieniliśmy je na bilety ze wskazaniem miejsca w wagonie Pullman - okazało się, że jest to najcięższy wagon w składzie pociągu (54t), bo ma podłogę z betonu (!), a został wyprodukowany w 1923 roku! Tylko nasz wagon miał otwierane okna, a "chłód" zapewniały nam wentylatory pod sufitem i właśnie otwarcie okien. Dzięki tym oknom można było zrobić fajne zdjęcia podczas jazdy. Pozostałe wagony były klimatyzowane. Zanim wsiedliśmy do pociągu, ja biegałem jak poparzony po stacji robić fotki zabytkowemu taborowi stojącemu tuż obok :) Dzień wcześniej były tu huczne setne urodziny parowozu, który jechał ze składem do Grand Canion, ale już na etapie planowania wiedziałem, że nie damy rady dojechać. Nic się nie stało, bo klimat w pociągu, widoki na zewnątrz, a w szczególności sam Grand Canion robiły olbrzymie wrażenie. Zaczynając od samego startu pociągu, wszyscy pracownicy stacji wyszli i machali na pożegnanie, w pobliskim polu campingowym (turystycznym, nie mieszkalnym) wyszli ludzie z flagami USA i również nam machali! Każdy wagon miał dedykowanego konduktora, który opowiadał nam o pociągu, o kanionie, zabawiał nas swoimi historyjkami, był również muzyk z gitarą i robił show w każdym wagonie jadąc tam, a z powrotem był skrzypek i robił to samo. Był również Marshall (sheriff jest lokalny, a marshall jest federalny), który z rewolwerem i odznaką "dbał" o bezpieczeństwo pasażerów, ku naszej uciesze był również napad na pociąg w drodze powrotnej! Napadli nas bandyci na koniach, zatrzymali pociąg i wdarli się na pokład! Przechodząc przez wszystkie wagony "okradali" nas, a my oddawaliśmy im nasze pieniądze :) Oczywiście to był żart, a każdy dobrym zwyczajem dawał napiwek wszystkim za ich popisy i poprawianie nam humoru. W pociągu była nawet gazetka opisująca historię kolei Grand Canion Railways, na stacji i w przylegającym parku również było mnóstwo akcentów nawiązujących do historii kolei. Naprawdę sposób w jaki w USA się dba o pielęgnowanie historii kolei, w jakiej dba się o turystów, ile wkłada się profesjonalnego zaangażowania imponuje! Polskie "kolejki historyczne" na tle choćby tej kolei to rozpacz, dno i dwa metry mułu... Sama podróż trwała 2 godziny i 15 minut w jedną stronę i zapewniała przepiękne widoki na piękne pustkowia. Generalnie pociąg wspinał się na wysokość dwóch kilometrów! Na samej stacji końcowej jest pełno pięknych i użtkowych obiektów, jak sklepy z pamiątkami, restauracje. Ale najważniejsze było jedno: WIELKI KANION RZEKI KOLORADO!!! Widziałem mnóstwo filmów, zdjęć w necie i zdjęć znajomych, ale to naprawdę nie oddaje wielkości i zajebistości tego cudu natury! To jest przepiękne i przeolbrzymie! Na obiad zjedliśmy pysznego burgera z bizona! Spacerując po krawędzi kanionu można spotkać pełno tamtejszych wiewiórek, które podchodzą do turystów, by coś dostać do jedzenia :) Na sam koniec dnia odebrałem auto zastępcze z małego lotniska Flagstaff, które będę musiał zmienić na lotnisku w Los Angeles następnego dnia. A teraz foteczki!
środa, 14 sierpnia 2024
Dzień 9: Williams - podróż pociągiem nad Grand Canion!
Most w parku wykonany z wagonu
Zabytki w mieście blisko stacji
nasz grajek!
I teeeeeee widoki....... :)
Nasz Marshall
dworzec na miejscu
A teraz najlepsze! Kanion!
Wszędobylskie wiewiórki
To zdjęcie niereżyserowane zrobiła moja chrześnica Natalia - piękne!
Nasz fantastyczny pociąg!
Po drodze był jeden nieduży obszar z wymarłymi drzewami, udało mi się zrobić dobre fotki w drodze powrotnej :)
nasz skrzypek!
A oto bandyci!
Wszyscy ręce do góry! Trwa napad!
Marshall w swoim stylu gonił ich bardzo wolno :)
To już baza z eksponatami Grand Canion Railway. Renowacja jednego wagonu pasażerskiego to koszt około 1,5 mln $.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kanion zapiera dech, podróż życia!
OdpowiedzUsuńPodróż z życia. Przepiękne relacje. Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuń